<iframe src="https://www.googletagmanager.com/ns.html?id=GTM-NQRKNFQH&gtm_auth=6ykA1exRiHyCmKeVKe0Q2g&gtm_preview=env-1&gtm_cookies_win=x" height="0" width="0" style="display:none;visibility:hidden"></iframe></noscript>
ROZWÓJ

Jak odróżnić potrzebę od zachcianki?

Twój plan spłaty długów rozwija skrzydła — regularnie nadpłacasz zobowiązania, jednak często pojawiają się nieprzewidziane wydatki, które mocno spowalniają postęp spłaty zadłużenia. Czy faktycznie musisz ponosić wszystkie te koszty? A może tylko tak Ci się wydaje i masz problem z odróżnieniem prawdziwych potrzeb od wydumanych zachcianek?

Rafał Walaszek

Czym są potrzeby?

Choć podział na potrzeby i zachcianki wydaje się banalnie prosty, to z obserwacji oraz rozmów z czytelnikami mojego bloga wynika nieco odmienny obraz tej sytuacji. Dlaczego tak ciężko odróżnia się te dwie grupy wydatków?

Przyglądając się hierarchii Maslowa, istnieją następujące grupy potrzeb:

  • potrzeby fizjologiczne;
  • potrzeby bezpieczeństwa;
  • potrzeby przynależności;
  • potrzeby szacunku i uznania;
  • potrzeby samorealizacji.

Każda z tych stref naszego życia jest niezbędna do poprawnego funkcjonowania we względnym zadowoleniu. Każda kolejna działa najlepiej, jeżeli poprzednia również jest spełniona.

Trzymając się takiego podziału, każdy wydatek da się dopasować do jednej z grup potrzeb. Sami przesuwamy granicę i naginamy okoliczności tylko po to, żeby wytłumaczyć swoje zakupy. Dzięki temu praktycznie każdy wydatek da się usprawiedliwić jako potrzebę. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnię za chwilę. Teraz odrzucimy powyższy podział i przyjrzymy się przyziemnym przykładom osadzonym w Twojej rzeczywistości finansowej.

Potrzeba = Potrzebuję

Przykład: Jesteś fotografem. Praktycznie całą swoją pracę wykonujesz przy użyciu jednego body (to ta puszka aparatu z przyciskami) oraz kilku obiektywów, które mieszczą się w jednej torbie. Pomińmy kwestię obróbki zdjęć. Przypadkowo podczas wymiany obiektywu upuszczasz aparat, którego nie da się już naprawić. Aby wykonywać swoją pracę, a tym samym zarabiać na życie, jesteś zmuszony kupić nowe body.

Czym są zachcianki?

Zachcianka to coś, czego niekoniecznie potrzebujesz, ale wyraźnie chcesz. Może Ci to być nawet zbędne. W codziennym życiu da się obejść bez spełniania swoich zachcianek. Nie wpływają one na realizację podstawowych potrzeb w ciągu dnia, a jedynie tych, które są wyżej w hierarchii poziomów Maslowa. Niespełnianie zachcianek obniża komfort życia, choć dużo mniej, niż może Ci się wydawać.

Czy nie posiadasz w domu kompletu wytwornych talerzy, które wyjmujesz tylko dla gości? A może super gadżetu, którego użyłeś kilka razy i od ostatniego razu kurzy się na półce? W rzeczywistości używamy bardzo mało, a większość rzeczy po prostu „posiadamy”.

Zachcianka = Chcę

Przykład: Jesteś fotografem. Całą pracę wykonujesz przy użyciu body aparatu i kilku obiektywów. Twój sprzęt nie jest najnowszy, ale w zupełności wystarcza Ci do pracy. Rozwijasz się, ale nie jesteś profesjonalistą na najwyższym poziomie i nie wyciskasz absolutnego maksimum ze swojego sprzętu. Na planie korzystasz z nowego nabytku kolegi po fachu i zauważasz, że ma lepszy autofocus, nagrywa 8K, a nie 4K w 60 klatkach na sekundę i kilka innych funkcji, z których korzystasz sporadycznie, a Twoich klientów nie obchodzą. Chcesz wymienić swój aparat na nowy, by poczuć powiew świeżości.

Kiedy potrzeba zmieni się w zachciankę?

Oczywiście możesz mi wytknąć, że lepszy aparat to szybsza praca, więc też potencjalnie większe zarobki. Możliwe. Jednak w ten sposób każdą zachciankę zmienisz w potrzebę.

W rękach prawdziwego fachowca nawet tani, używany, dość stary aparat wykona świetne zdjęcie. Prawdopodobnie zrobi on lepszą fotkę telefonem niż ja sprzętem za pół miliona złotych. Nie ma tu znaczącego uzasadnienia, by kupować droższy model. Obydwa działają podobnie, a to, ile z nich wyciśniesz, zależy bardziej od Twoich umiejętności niż zasobności portfela.

Czy nowym, prosto z salonu błyszczącym SUV-em o mocy 500 koni mechanicznych jeździ się po mieście szybciej niż kompaktem w gazie? Trzymając się przepisów ruchu drogowego, na 99% podróż zajmie Ci dokładnie tyle samo czasu.

Potrzeby i zachcianki a inflacja stylu życia

Głównym powodem inflacji stylu życia, której poświęciłem oddzielny materiał w ścieżce o budżecie domowym, jest brak rozróżnienia potrzeb i zachcianek. Im większe zarobki, tym większe wydatki.

Wraz z podnoszeniem standardu życia, coraz wyższy poziom staje się absolutnym minimum, poniżej którego nie jesteśmy w stanie zejść. A przynajmniej tak to sobie wyobrażamy.

Kolejne wydatki nie są podyktowane realnymi potrzebami, a sztucznie wykreowanymi „potrzebami” marketingowców. Myślisz, że sam decydujesz, jak wydajesz swoje pieniądze? W wielkich firmach pracują nie zespoły, a całe działy ludzi odpowiedzialnych tylko za to, by optymalizować sprzedaż.

Twój mózg, który logicznie podchodzi do zakupów, regularnie przegrywa z Twoją emocjonalną stroną. Każdego dnia bada się, jak sprawić, by hasło reklamowe lepiej oddziaływało na grupy odbiorców. Jak kolory opakowania wpływają na konwersje sprzedażowe. Jak optymalnie układać ścieżki zakupowe. Gdzie, kiedy i z której strony podsunąć Ci kolejny produkt do tego, który wybrałeś samodzielnie.

To nigdy nie będą w 100% Twoje decyzje.

Wróć do swojej listy długów. Przyjrzyj się swoim wydatkom. W jakim celu zaciągałeś te zobowiązania? Ta informacja nie ma już znaczenia dla samej spłaty. Jednak zastanów się, ile z tych rzeczy faktycznie potrzebowałeś, a ile było kaprysem chwili, który będzie Ci ciążył przez następne miesiące?

Kiedy będziesz mógł sobie pozwolić na więcej?

Nie chcę zniechęcać Cię do sprawiania sobie przyjemności. Nie tylko masz takie prawo, ale uważam też, że obowiązek. Zawsze powtarzam, że jeśli to Ty zarobiłeś swoje pieniądze, to tylko Ty masz prawo decydować, jak je wydać. Nikt inny. Nie rodzice, znajomi albo jakiś koleś z internetu. Chcę tylko, żebyś miał świadomość potencjalnych konsekwencji i zadbał o swoje bezpieczeństwo. To, czy to zrobisz, to już Twoja decyzja.