<iframe src="https://www.googletagmanager.com/ns.html?id=GTM-NQRKNFQH&gtm_auth=6ykA1exRiHyCmKeVKe0Q2g&gtm_preview=env-1&gtm_cookies_win=x" height="0" width="0" style="display:none;visibility:hidden"></iframe></noscript>
ROZWÓJ

Proste zasady, dzięki którym poprawisz swoją sytuację materialną

Samo spłacenie długów to nie koniec naprawiania finansów osobistych. Nie stosujemy przecież środka doraźnego, który pomoże Ci tylko w najbliższych miesiącach, byś po dłuższym czasie wrócił do obecnych nawyków. Dążymy do trwałej poprawy Twojej sytuacji materialnej.

Rafał Walaszek

Finanse to gra zespołowa

Jeżeli z uwagą przerobiłeś materiały ze ścieżek o budżecie domowym i walce z długami, to masz już dobrą, podstawową wiedzę. Niestety, większość Polaków jej nie ma, bo w naszym kraju pieniądze wciąż są tematem tabu, a samo poruszanie ich kwestii w rozmowach jest uznawane za nietakt. Tak się składa, że problemy najczęściej pojawiają się z braku zrozumienia danego zagadnienia. Skąd bowiem brać rzetelną wiedzę o finansach, gdy nie ma się z kim o nich rozmawiać?

Nawet jeżeli nie możesz rozmawiać o pieniądzach ze znajomymi, to zachęcam Cię do tego, byś robił to z własną rodziną. Wiesz już, czym kończy się ukrywanie długów przed innymi domownikami. Nie prowadzi to do niczego dobrego, a argument „nic nie mówiłem, żeby oszczędzić Wam stresu” jest jednym z najmniej wiarygodnych, zaraz po „przeczytałem i akceptuję warunki umowy” podczas instalacji oprogramowania.

Pieniądze w związku nie sprowadzają się do posiadania wspólnego lub oddzielnych kont. To akurat nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie odpowiecie sobie wcześniej na sporo ważnych pytań:

  • Jak myślicie o pieniądzach?
  • Ile znaczą dla Was pieniądze?
  • Przez co rozumiecie bezpieczeństwo?
  • Czy w Waszych domach rozmawiało się o pieniądzach oraz w jaki sposób?
  • Co jest dla Was najważniejsze?
  • Która z tych rzeczy jest priorytetem, a co może poczekać?
  • Jak widzicie waszą przyszłość?

Ustalenie tak podstawowych spraw wpłynie pozytywnie nie tylko na Waszą sytuację materialną, ale też zwykłe relacje w związku. Nie będzie dla Was tabu. Nie będzie pretensji i krycia się z wydatkami przed drugą połówką.

Oczywiście dobra komunikacja w rodzinie nie sprawi, że każdy będzie chciał się zajmować finansami. I nie ma w tym nic złego. Nie każdy z Was musi chcieć prowadzić budżet czy przeprowadzać analizy. Wystarczy, że robi to jedna osoba, a reszta jej nie przeszkadza i nie deprecjonuje jej działań.

Jeśli Ty jesteś osobą o „strategicznym znaczeniu” i próbujesz zarazić swoim pomysłem resztę domowników, to bądź cierpliwy. Świeć przykładem, nie wymagaj, a zamiast krytykować — zachęcaj. Wasze potrzeby jako rodziny mogą zmierzać w jednym kierunku, ale już każdego domownika z osobna będą się różnić. Przedstaw ważne powody i zaproponuj małe, nieinwazyjne kroki.

Trzymaj się prostych zasad

Nadal jesteśmy na etapie walki z zadłużeniem, więc wprowadź w swoim domu zasadę „zero nowych długów”. Dotychczasowa walka była wystarczająco wyniszczająca, by dać Wam wszystkim nauczkę, aby nigdy więcej nie popełnić tego błędu.

Żyj z tego, co już zarobiłeś — nie pożyczaj na wydatki konsumenckie.

Spłać swoje długi, a skoro do ich nadpłaty szukałeś oszczędności w budżecie domowym, to prowadź go dalej i szukaj kolejnych oszczędności. Nie masz stać się ascetą, który rzuca wszystko i rozpoczyna nowe życie w bieszczadzkiej puszczy, ale zoptymalizuj to, co możesz. Wycinaj zbędne koszty. Coraz więcej usług opiera się na abonamentach, a nie jednorazowej płatności. To sprytny zabieg, bo miesięcznie kosztuje niewiele, ale takie koszty bardzo szybko składają się na duże sumy. Kasuj subskrypcje wszystkiego, czego nie używasz. Może być tego więcej niż myślisz.

Zwiększaj dochody, niezależnie od sposobu zarobkowania. Negocjuj podwyżkę, zmień pracę, podnieś kompetencje, by być konkurencyjnym lub podnoś stawki we własnej firmie. Jeśli Twoje zarobki zatrzymają się w miejscu, to z czasem Twoje kieszenie będą świeciły pustkami przez inflację. Oszczędzanie jest przydatne, ale ma swoje granice i nie wystarcza do budowania majątków.

Naucz się kontrolować impulsywne zachowania, a w szczególności te, które kierują do zakupów. Nie wydawaj na coś pieniędzy tylko dlatego, że możesz, bo wrócisz do sytuacji, w której nie możesz. Pamiętaj, że pieniądze wydaje się łatwiej i szybciej, niż zarabia.

Jeśli nadal masz wątpliwości, możesz zastosować prostą zasadę przeliczania przedmiotu na liczbę godzin pracy niezbędną do pokrycia jego kosztu. Niektórzy lubią z tego korzystać, bo mocno zmienia perspektywę. Ewentualnie wyobraź sobie koszt alternatywny — skoro wydajesz pieniądze na jakieś konkretne dobro, oznacza to rezygnację z czegoś innego. Nie da się tych samych pieniędzy wydać na dwie różne rzeczy. Nie zjesz ciastka i nie będziesz mieć ciastka. Chyba że w brzuchu.

Luźne dwa tysiące złotych możesz przeznaczyć na nowy telefon, wyjazd z rodziną, spłatę rachunków kilka miesięcy na zapas lub fundusz awaryjny, który uratuje Cię przed zaciągnięciem pożyczki, gdy wyskoczy nagły wydatek, jak naprawa samochodu, który jest Twoim narzędziem pracy. Zdecyduj, co jest dla Ciebie ważniejsze.

Określ swój cel. Nie porównuj się do innych i nie przejmuj się ich oceną. Oszczędzanie dla samego faktu oszczędzania nie ma żadnego sensu. Nadaj sobie cel, na jaki masz ochotę. Duży lub mały, ale Twój. Nie przejmuj się tym, że inni są w dużo lepszej sytuacji od Ciebie. Też możesz tam dojść. I za nic nie daj sobie wejść na głowę mądralom, mającym pięć rozwiązań każdego problemu, który Ci wymyślą. Ludzie uwielbiają doradzać w sprawach, o których nie mają pojęcia, nie rozumiejąc, że niepytanym można po prostu nie odzywać.

Wierzę, że dasz sobie z tym wszystkim radę.