<iframe src="https://www.googletagmanager.com/ns.html?id=GTM-NQRKNFQH&gtm_auth=6ykA1exRiHyCmKeVKe0Q2g&gtm_preview=env-1&gtm_cookies_win=x" height="0" width="0" style="display:none;visibility:hidden"></iframe></noscript>

Syndrom superwoman – dlaczego kobiety wciąż biorą na siebie za dużo?

Współczesne kobiety stoją przed wieloma wyzwaniami, łącząc życie rodzinne i zawodowe. Presja bycia doskonałą w każdej roli często prowadzi do przeciążenia i wypalenia. Syndrom superwoman to zjawisko, które dotyka coraz większą liczbę kobiet, zmuszając je do nieustannego udowadniania swojej wartości poprzez perfekcyjne zarządzanie codziennością. Czy istnieje sposób, by uwolnić się od tej presji i nauczyć się „sztuki odpuszczania”?

Joanna Rek-Faber

Od perfekcji do wypalenia

Patrzyłam z niedowierzaniem. Przypadkowo znaleziony kalendarz odsłonił mi smutną prawdę o mnie samej sprzed lat – byłam etatową „ogarniaczką” bez wąskiej specjalizacji. Innymi słowy, ogarniałam wszystko i wszystkich. Zerkam na zapiski z jednego dnia: przedszkole, bibuła do kupienia, przedstawienie u syna, wywiadówka u córki, kilka deadline’ów, trzy spotkania. Oprócz tego – zrobić cytologię, przygotować obiad, zadzwonić do męża, pamiętać o odrobaczeniu kota.

Znasz to uczucie? Założę się, że tak. Wiele z nas, kobiet, czuje, że musimy być perfekcyjne w każdej z naszych życiowych ról. Ale czy naprawdę musimy dźwigać na sobie ten „superbohaterski” ciężar?

Dobra organizacja codzienności to jedno. Gorzej, gdy żonglowanie życiowymi rolami – matki, partnerki, pracownicy/pracodawczyni, przyjaciółki – musi być perfekcyjne, a my niezawodne. To skutecznie wyczerpuje nasze zasoby energetyczne, czasowe, fizyczne i mentalne, z czasem doprowadzając do poczucia pustki, a nawet wypalenia. Tak właśnie wygląda syndrom superwoman.

Dlaczego kobiety biorą na siebie za dużo?

Ogólnopolskie badania przeprowadzone w 2018 roku w ramach projektu „Woman Power”, zrealizowane przez Dorotę Peretiatkowicz i Katarzynę Krzywicką-Zdunek, wykazały, że presja społeczna na kobiece „ogarnianie” jeszcze nigdy nie była tak ogromna. Oczekuje się od nas nie tylko dbania o dom, ciepłego obiadu na stole, świetnej formy i seksapilu, ale też sukcesów zawodowych i wysokich zarobków.

Chcąc sprostać wymaganiom i nie zostawać w tyle, zapominamy o zwykłych, ludzkich ograniczeniach. Nie da się oszukać biologii. Ten nieludzki pęd i perfekcjonizm w końcu wystawią nam rachunek.

Olivier Burkeman w swojej książce „Cztery tysiące tygodni” przekonuje: „Akceptacja ograniczeń to organizowanie dni ze świadomością, że w żadnym razie nie starczy ci czasu na wszystko, co chciałbyś zrobić albo czego się od ciebie oczekuje, i nie ma najmniejszego powodu, żebyś miał to sobie za złe. Musisz nauczyć się świadomie decydować o tym, na czym skupisz uwagę, a co zlekceważysz”.

Czas na test odpowiedz „TAK” lub „NIE” na poniższe pytania:

  1. Czy masz przekonanie, że jak coś ma być dobrze i sprawnie zrobione, to musisz sama zakasać rękawy?
  2. Czy przyzwyczaiłaś bliskich, że ogarniasz wszystko i milcząco tego od Ciebie oczekują?
  3. Czy trudno Ci zrobić coś dla siebie, odpocząć, bo w tym czasie mogłabyś przecież tyle nadrobić?
  4. Czy proszenie o pomoc sprawia Ci trudność, bo wiesz, że powinnaś i poradzisz sobie sama?
  5. Czy zdarza się, że poprawiasz po innych, bo Ty to robisz po swojemu najlepiej?
  6. Czy wiedząc, że „przecież trzeba to zrobić”, bierzesz na siebie więcej, niż jesteś w stanie udźwignąć?
  7. Czy Twój kalendarz jest wypełniony zadaniami i ciężko znaleźć przestrzeń na odpoczynek, czas dla siebie?
  8. Czy często jesteś zmęczona, ale mimo tego przesz do przodu?
  9. Czy Twoje ciało daje sygnały, że potrzebuje przerwy, ale nie dajesz sobie do tego prawa?
  10. Czy zdarza Ci się tłumić swoje emocje i potrzeby, bo uważasz, że to nie ten moment, że są ważniejsze tematy?

Wyniki:

  • 1-4 odpowiedzi na „TAK”? Prawdopodobnie masz zdrowy balans.
  • Więcej niż 4 odpowiedzi na „TAK”? Warto przyjrzeć się swoim schematom i zacząć praktykować niełatwą „sztukę odpuszczania”.

Jak walczyć z syndromem superwoman?

Syndrom superwoman może mieć różne źródła – społecznie przyjęty wzorzec „kobiety idealnej”, media społecznościowe, przekazy wyniesione z domu czy lęk przed oceną i krytyką. Może też wynikać z tzw. syndromu oszusta, który każe nam udowadniać swoje kompetencje poprzez nadmierną pracę.

Bez względu na przyczynę, konsekwencje syndromu superwoman są poważne – przewlekłe zmęczenie, wypalenie zawodowe i rodzicielskie, dolegliwości psychosomatyczne. Zawodowo – utrudnia delegowanie, destabilizuje work-life balance. W życiu prywatnym – osłabia relacje z bliskimi.

Dobra wiadomość? Możemy coś z tym zrobić! Dobrze jest przyjrzeć się swoim nawykom, a w konsekwencji – zmienić podejście. Warto zacząć od zaakceptowania, że ideał nie istnieje, a odpuszczanie to element troski o samą siebie.

Kluczowe jest zdrowe zarządzanie czasem, odpowiednie ustalanie priorytetów i planowanie odpoczynku jako inwestycji w swój dobrostan. Przyda się poprawa umiejętności delegowania i wewnętrzne przyzwolenie, by inni także mieli prawo robić coś „po swojemu”. Najwyżej później poprawisz!

Zachęcam także do zewnętrznego wzmocnienia tego procesu – wokół Ciebie jest mnóstwo kobiet w podobnej sytuacji, a rozmowy z nimi mogą działać jak prawdziwy mentoring czy mastermind.

Wybierz jedną niewielką rzecz, którą w najbliższym tygodniu świadomie odpuścisz i zobacz, co się stanie. Z pewnością świat się nie zawali, a Ty możesz zyskać trochę oddechu.

A na koniec refleksja – skoro nawet Superman zmieniał się w Clarka Kenta, by odpocząć od swojej „super-wersji”, to i my powinnyśmy dać sobie do tego prawo. Zregenerowany kobiecy potencjał jest nie do zatrzymania!

Bibliografia:

1) Badanie „Kobiety w Polsce 2018”, agencja badawcza IQS, we współpracy z wydawnictwem Ringier Axel Springer
2) O. Bukerman, „Cztery tysiące tygodni”, Wydawnictwo Insignis