Beata i Magda miały tego dnia jeden cel – przedstawić swoje projekty szefowi. Obie doskonale się przygotowały, a ich pomysły stały na równie wysokim poziomie. Beata tradycyjnie wypadła wyśmienicie, nawet kilka potknięć przy omawianiu danych, nie wybiło jej z rytmu. Magdzie poszło znacznie gorzej. Z nerwów nie była w stanie nawet podpiąć komputera a potem wydukała swoją prezentację wpatrując się w notatki. Jej pomysł przepadł, a ona sama czuła się po prostu fatalnie.
To rzecz jasna jedynie hipotetyczna sytuacja, ale zarazem codzienność wielu osób walczących z brakiem pewności siebie. Niejednokrotnie dużo lepiej przygotowani merytorycznie, mający świetne pomysły, ale wyjątkowo niepewni swojej wartości, pracownicy latami pozostają bez awansu a ich propozycje nie są realizowane. Podobnie jest zresztą w sferze prywatnej – większa wiara w siebie, przebojowość, ale i zaufanie do własnych decyzji, umiejętność ich forsowania, to wyjątkowo ważne komponenty sukcesu. Czy chodzi o stworzenie udanej relacji, naukę języka, załatwienie czegoś w urzędzie czy sprawne przeprowadzenie remontu.
Pewność siebie jest jak samochód, który dowiezie nas do celu. I jak każdy samochód wymaga odpowiedniej obsługi, ale też nieustannego dbania o to, by wszystko działało poprawnie. Nie jest bowiem dana w jakiś tajemniczy sposób tylko wybranym i to raz na zawsze. Zmienia się w ciągu życia i wymaga nieustannego trenowania. Na szczęście oznacza to, że nawet dla nieśmiałej Magdy jest szansa, by następnym razem „sprzedać” swój pomysł.
Zacznij od wypisania własnych zalet
Dobrym pomysłem będzie wypisanie swoich mocnych stron. Może w tym pomóc zaufana osoba, jeśli obawiamy się, że zaniżona samoocena nie pozwoli nam myśleć obiektywnie. Kolejny krok to przeczytanie tej listy ze zrozumieniem, znajdowanie przykładów, w których np. nasze zdolności analityczne dały nam realną przewagę. Tu również można zdać się na pomoc przyjaciół.
Zbuduj własną strefę komfortu
Silne strony już znamy, teraz czas na przygotowanie tego, co dodaje nam sił i „przynosi szczęście”. Ulubiona koszula, w której wyglądamy wyjątkowo dobrze, ten specjalny kubek, który zawsze chcemy mieć pod ręką a może wygodne buty, które sprawią, że będziemy stać pewniej podczas wygłaszania przemówienia. Wszyscy mamy swoje rytuały, talizmany i przesądy – choć brzmi to jak magia, jest całkowicie normalną reakcją. Odpowiedni ubiór od dawien dawna służy ludziom do podkreślania hierarchii i budowania swojej pozycji a „talizmany” to wyraz naturalnej tendencji naszego umysłu do szukania schematów i powiązań, nawet tam, gdzie ich nie ma. Jeśli więc coś kilka razy „przyniosło nam szczęście”, teraz wzmocni pewność sukcesu.
Planuj osiągnięcia metodą małych kroków
Kolejna rada wymaga nieco cierpliwości. Mowa bowiem o zwolnieniu tempa i wyznaczaniu celów mniejszych, ale za to łatwiejszych do zdobycia. Takie małe kroki sprawią, że na koncie będziemy mieli ostatecznie więcej zwycięstw albo doświadczeń, regularnie budując pewność siebie.
Świętuj i zapamiętuj każdy sukces
Ważne jest, żeby każdy taki sukces, nawet symboliczny, należycie celebrować i cieszyć się nim. Zapomnijmy przy tym o „się”, które odbiera nam sprawstwo. Nie „udało mi się to dobrze zrobić”, ale „dobrze to zrobiłam”. Nie „powiodło mi się na prezentacji”, ale „świetnie to zaprezentowałem”. Doceniajmy się i podkreślajmy swoje zasługi.

Traktuj porażkę jako doświadczenie
A co, jeśli na drodze do celu powinie nam się noga? No cóż, porażki warto traktować jako normalny etap i wyciągać z nich odpowiednie wnioski. W ten sposób stajemy się ekspertami, gotowymi na różne sytuacje, nawet te, których niepoprawni optymiści nie będą w stanie przewidzieć. To z kolei buduje pewność siebie – wiemy już, że damy sobie radę nawet w trudnym momencie. Czego zatem się bać?
Wizualizacja sukcesu czyni cuda
Jeśli już przy optymizmie jesteśmy, to on również może okazać się naszym wielkim sprzymierzeńcem. Warto wizualizować sobie zwycięstwo, afirmować sukces. Rzecz jasna, nie ma w tym żadnej magicznej siły ani nie sprawia, że „wszechświat zacznie nam sprzyjać”. Zyskujemy jednak silnego sojusznika we własnym umyśle – postawienie celu w zasięgu ręki, sprawienie, że stanie się bardziej realny poskutkuje tym, że możemy zacząć postrzegać go, jako łatwiejszy do osiągnięcia. To z kolei pozytywnie wpływa na pewność siebie.
Naucz się mówić „nie”
Pewność siebie to także asertywność i umiejętność stawiania granic. Jedno i drugie można wyćwiczyć, ale żaden – nawet najlepszy kurs – nie zastąpi tu praktyki. Sztuka mówienia „nie” tam, gdzie to konieczne, w empatyczny sposób, to w dzisiejszych czasach niemal kluczowa kompetencja. Jak ją nabyć?
Po prostu zacząć. Od najprostszych sytuacji, kiedy czujemy się komfortowo, po stopniowo coraz trudniejsze. Praktyka czyni mistrza, także w tym wypadku. Pamiętajmy przy tym, rzecz jasna, o zwykłej uprzejmości. Pewność siebie to nie arogancja. Spokojne, rzeczowe mówienie „nie mogę się tym teraz zająć”, „nie odpowiada mi to”, „chętnie, ale nie teraz”, początkowo dla niektórych z nas będzie aktem prawdziwej odwagi. Stopniowo jednak zamieni się w rutynę.
Skorzystaj z pomocy specjalisty
Bywa niestety, że nawet najlepsze rady nie pomagają. Wówczas przyczyn braku pewności siebie i zaburzonej samooceny warto poszukać głębiej. Odpowiednio dobrana terapia może zdziałać w tej kwestii cuda, bo dotrzemy do przyczyny problemu i wyeliminujemy go u źródła. A samo to będzie wyjątkowym sukcesem, który warto celebrować.
Pewność siebie w pigułce:
- Wypisz swoje mocne strony i przeanalizuj je.
- Postaw na rytuały i talizmany – to nie magia, ale działanie Twojego umysłu.
- Stawiaj sobie małe cele i doceniaj każdy krok.
- Naucz się celebrować i nagradzać swoje sukcesy. Zapamiętuj je.
- Traktuj porażki jako lekcje, a nie dowody na to, że jesteś gorszy/a.
- Wizualizuj zwycięstwo i afirmuj je.
- Zacznij mówić „nie” i stawiać granice.
- Jeśli sam/a nie dajesz rady – skonsultuj się ze specjalistą!