Fakty i mity o kreatywności
Okazuje się, że nie bardziej niż jakikolwiek inny wymóg, na czele ze wspomnianymi językami obcymi właśnie. Indywidualne predyspozycje do nauki języka to jedno, a regularne przyswajanie reguł i słówek, to osobna kwestia. W efekcie pilna i ambitna osoba, może prześcignąć tę, która ma „naturalny dar” lingwistyczny. Podobnie będzie w przypadku kreatywności, choć tu wciąż pokutuje przekonanie, że jest to po prostu talent.
Owszem, znajdziemy osoby, którym ten typ myślenia przychodzi z większą swobodą – szybko znajdują nieszablonowe rozwiązania, widzą możliwości tam, gdzie inni dostrzegliby jedynie przeszkody albo proponują innowacyjne podejście do problemu. Trzeba jednak obalić dwa szkodliwe mity. Po pierwsze - takie osoby nie mają żadnego monopolu na kreatywność, jest ona dostępna dla każdego. Po drugie - kreatywność nie musi być kojarzona wyłącznie ze sztuką i nie ogranicza się do, choćby i szeroko pojętego, kręgu artystów.
Kreatywny może być inżynier o „typowo ścisłym umyśle”, kreatywnie można podchodzić do codziennych domowych obowiązków, kreatywnie można uczyć, uprawiać sport a nawet katalogować dane. Trudno się zatem dziwić, że tak wielu pracodawców wymaga właśnie tej umiejętności. Jeśli jednak zrozumiemy, że kreatywność można ćwiczyć, że nie jest ona egalitarnym darem matki natury, to być może łatwiej będzie nam rozwijać się w tym kierunku.
Rola mózgu w procesie kreacji
No dobrze, ktoś może jednak powiedzieć, że mimo wszystko to budowa mózgu decyduje o tym, czy w ogóle taki rozwój będzie możliwy. Bardzo długo wyjaśniano nam przecież, że za myślenie logiczne odpowiada lewa półkula, prawa natomiast zapewnia nam talenty artystyczne i kreatywność. Uczono, że ta asymetria powiązana jest bardzo ściśle z dominacją prawej lub lewej ręki (zgodnie z tą teorią osoby leworęczne miały być bardziej kreatywne „z urodzenia”).
Wiele lat, eksperymentów i badań później wiemy jednak, że rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Wszystko przez to, że niezwykle złożony jest także sam proces kreatywny. Angażujemy w niego, za każdym razem w innym natężeniu, swoją pamięć, wyobraźnię, ale także emocje czy motywację. W efekcie aktywowanych jest równolegle wiele obszarów mózgu, znajdujących się w obu półkulach.
Obecnie mówi się raczej o tym, że u osób wyjątkowo kreatywnych to połączenia między półkulami są bardziej rozbudowane, dzięki czemu proces kreatywny przebiega bez zakłóceń. Pamiętajmy jednak, że mózg można stymulować na różne sposoby, nieustannie wspomagając jego rozwój. Podobnie jest z kreatywnością – na nią także możemy i powinniśmy wpływać.

Wpływ aktywności na kreatywność
Wiemy zatem, że za kreatywne myślenie odpowiadają różne części mózgu i sprawność całego organu. Nic więc dziwnego, że ćwiczenie kreatywności to de facto oddziaływanie na mózg, w różnorodny sposób. Czasem nawet dość zaskakujący, bo chociaż przywykliśmy do sadzania zarówno uczniów, jak i pracowników umysłowych za biurkami, to kreatywność jest ściśle powiązana z ruchem. Powodów jest kilka.
Po pierwsze - ruch dotlenia mózg, a procesy kreatywne angażują przecież bardzo intensywnie wiele jego obszarów. Po drugie - aktywność zmniejsza na jakiś czas działanie kory przedczołowej, co pozwala mózgowi na chwilę odpuścić schematyczne, racjonalne myślenie i przerzucić siły na obszary zawiadujące kreatywnością. Co więcej, ruch angażuje różne zmysły a to także sprzyja kreatywności. Z tego samego powodu warto na przykład nowe pomysły wypowiadać na głos albo zapisywać je ręcznie na kartce czy przedstawiać w formie grafiki. Taka stymulacja sensoryczna znakomicie wpływa na kreatywność.
Można więc śmiało założyć, że jeśli siedzimy nad pustą kartką papieru i nic nie przychodzi nam do głowy, to problem może nie leżeć w nas, ale... w samym siedzeniu.
Ruch pełni jeszcze jedną ważną rolę - pozwala umysłowi odpocząć a myślom „odpłynąć”. Przemęczony i przebodźcowany mózg nie będzie działał kreatywnie. Tymczasem relaks zapewniany przez zdrową dawkę ruchu, zadziała na niego idealnie.
Nauka jako droga do kreatywności
Pisząc swoją flagową powieść „Lolita”, Nabokov wciąż jeszcze zgłębiał niuanse języka angielskiego. Ucząc się nowych idiomów, odkrywając obcą dla niego gramatykę, stał się – jak sam przyznał – bardziej twórczy jako pisarz. Nic dziwnego, przyswajanie nowych umiejętności to idealna pożywka dla mózgu. Nieprzypadkowo to właśnie dzieci słyną z kreatywnego, nieszablonowego myślenia. Ich mózg nieustannie stymulowany jest przez codzienne odkrywanie świata. Dodatkowo, używa kreatywności, by wypełnić luki w niewiedzy. Podobnie jest zresztą i w przypadku dorosłych. Neurolodzy z Uniwersytetu Drexela w Filadelfii zbadali doświadczonych i początkujących muzyków w trakcie improwizacji. Ci doświadczeni korzystali z części mózgu odpowiadających za bardziej logiczne myślenie, nawet kreując robili to na bazie doświadczenia. Początkujący wykorzystywali zupełnie inne obszary mózgu, zastępując doświadczenie bardziej innowacyjnym podejściem. Co to oznacza dla nas? Że warto nie tylko podjąć naukę, ale też twórczo wykorzystywać zdobytą wiedzę. Kiedy jesteśmy już ekspertami stymulujemy różne obszary mózgu, odpowiedzialne za kreatywność.
Umysł kreatywny, czyli otwarty
Uczenie się nowych rzeczy to niekoniecznie przyswajanie jakichś konkretnych umiejętności. To także otwartość na nowe idee, historie czy punkty widzenia. Obcowanie ze sztuką czy rozmowa z drugim człowiekiem mogą zainspirować nas do kreatywności. Analogicznie – konserwatyzm myślowy, zamykanie się na zdanie drugiej strony i okopanie w swoich poglądach to arcywrogowie zarówno kreatywności, jak i w ogóle rozwoju naszego umysłu. Nieprzypadkowo myślenie kreatywne nazywa się nieszablonowym. Im częściej wychodzimy poza szablon, codzienną rutynę, tym bardziej trenujemy kreatywność. Nawet jeśli przełamaniem szablonu będzie pójście do pracy inną niż zwykle drogą albo zmiana układu mebli w mieszkaniu.
Kreatywność jako sztuka odpuszczania
Czasem najlepszym sposobem na ćwiczenie kreatywności może okazać się... odpuszczenie sobie. Skazani na ciągły samorozwój, wpadamy w pułapkę perfekcjonizmu. Nieustanna samokrytyka miesza się ze wstydem – choćby właśnie z powodu niewystarczającej, naszym zdaniem, kreatywności. Tymczasem eksperyment badacza z Uniwersytetu Kalifornii w San Francisco, przeprowadzony na muzykach, wykazał, że kreatywność to także sztuka odpuszczania sobie. Ośrodek mózgu odpowiedzialny za autokrytykę, samokontrolę i wstyd był praktycznie wyłączony, kiedy muzycy w pełni oddali się improwizacji. Zamiast tego uruchomiły się części mózgu odpowiedzialne za autoekspresję.
Zamiast więc zastanawiać się, czy jesteśmy wystarczająco kreatywni, bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiali. Magia zadzieje się sama (z małą pomocą chemii mózgu).
Bibliografia:
- https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0001679
- https://www.o2.pl/artykul/kreatywna-i-logiczna-polkula-mozgu-to-mit-sprawa-jest-duzo-bardziej-zlozona-6498310241216641a