<iframe src="https://www.googletagmanager.com/ns.html?id=GTM-NQRKNFQH&gtm_auth=6ykA1exRiHyCmKeVKe0Q2g&gtm_preview=env-1&gtm_cookies_win=x" height="0" width="0" style="display:none;visibility:hidden"></iframe></noscript>
ROZWÓJ

Do czego mogą doprowadzić długi?

Konsumpcjonizm jest z nami od dawna, a marketerzy od lat szlifują umiejętności przekonywania nas, że potrzebujemy kupować kolejne przedmioty. W wielu z nas wzbudzają wręcz chorobliwe pożądanie posiadania najnowszego gadżetu, który ani nie jest nam potrzebny, ani na który nas nie stać.

Rafał Walaszek

W takiej sytuacji z pomocą przychodzą instytucje finansowe, które chętnie ułatwią realizację marzeń. Oczywiście finansowanie ma swoją cenę, którą można wyrazić w procentach. O ile potrafimy zachować umiar oraz rozsądek, nie stanowi to problemu. Jednak nie każdy wie, kiedy powiedzieć dość.

Z badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wynika, że ponad połowa Polaków (54%) spłaca obecnie kredyty lub pożyczki. To jeszcze nie jest zła informacja. Kryją się w tym chociażby raty zero procent dla budowania historii kredytowej przed kredytem hipotecznym.

Skalę prawdziwego problemu widać w braku terminowej spłaty długów. Niezapłacone na czas zobowiązania kredytowe i pozakredytowe ma niemal co 11. dorosły Polak. Ponad dwa miliony siedemset tysięcy Polaków nie radzi sobie z płaceniem swoich długów na czas.

Do czego prowadzi spirala zadłużenia?

Zacznijmy od tego, jak to wszystko się zaczyna, bo początki są zawsze niewinne. Raty zero procent na niezbędny do domu sprzęt, karta kredytowa, limit w koncie, pożyczka na wakacje. Wszystko to podnosi nasz standard życia i pozwala na zakupy już teraz, bez oszczędzania i bez czekania. To takie wygodne!

To prawda, przyjemnie jest mieć coś już teraz, a nie za pół roku. Tak działa natychmiastowa gratyfikacja, która uwalnia hormony szczęścia, a te z kolei potrafią przesłonić racjonalne myślenie. Dopóki pensji wystarcza na pokrycie zobowiązań, dopóty nie myślimy o problemie. Sięgamy po kolejne i kolejne rzeczy, usługi, wspomnienia.

Jednak w pewnym momencie pojawia się problem przekredytowania, czyli zaciągnięcia długów ponad nasze możliwości. W takiej sytuacji problemy zaczynają nawarstwiać się jak kula śnieżna, która prowadzi do lawiny. Nie chcemy rezygnować z obecnego standardu życia, choć nas na niego nie stać. Opóźnienia w spłatach rat są coraz dłuższe, a my desperacko chwytamy się każdej możliwości pożyczenia kolejnych pieniędzy, by spłacić poprzednie długi. Sięgamy więc po coraz gorsze rozwiązania, jak chociażby chwilówki w efekcie czego zostajemy z jeszcze większym i wyżej oprocentowanym zadłużeniem.

Próbujemy też pożyczać pieniądze od rodziny i znajomych, ale nasza relacja zaczyna zanikać, a na telefon możemy liczyć już jedynie od firmy windykacyjnej.

Każdy z nas może mieć problem z długami

Nie ma znaczenia, ile zarabiasz. To może spotkać każdego. Zarówno szeregowego pracownika, jak i właściciela firmy czy gwiazdę światowego formatu. Znane są przypadki sportowców, którzy, choć zarabiali setki milionów dolarów, to i tak stali się bankrutami. Tak działa inflacja stylu życia, którą omówiłem w materiałach o budżecie domowym.

Jasne, Ty nie przeliczyłeś się przy kupnie nowego jachtu czy odrzutowca i masz bardziej przyziemne problemy, ale zasada jest taka sama. Dochody są większe od kosztów, ale w pewnym momencie ta proporcja się odwraca. Nie ważne, z jakiej przyczyny.

Oczywiście, nie wiem, co Cię spotkało i jaka jest Twoja historia. Nie na wszystko miałeś wpływ. Może firma się zamknęła i straciłeś pracę, może nie dostałeś obiecanej podwyżki albo po prostu musiałeś się zadłużyć, bo Twoje dziecko potrzebowało operacji. Historia każdego dłużnika może być inna. Nie to jest teraz ważne. Co się stało, to się nie odstanie wpadłeś w długi i masz z nimi problem. W tym momencie jesteś w 100% odpowiedzialny za to, co zrobisz z obecną sytuacją.

Długi są poważnym problemem

Wspomniałem już, że banki oraz inne firmy pożyczkowe pomogą Ci sfinansować zachcianki lub potrzeby za cenę, którą można wyrazić w procentach. Jednak im głębiej wejdziesz w spiralę zadłużenia, tym cena mocniej zmieni się z procentów w gniew, płacz, poczucie bezradności, depresję i wiele innych rzeczy, na które żadna osoba nie ma ochoty.

Posiadanie długów niszczy, zarówno psychicznie, fizycznie, jak i społecznie

Z początku tego nie widać. Żyjemy normalnie, bo posiadanie długów jest obecnie traktowane jako normalność. W niektórych krajach normalne jest też jedzenie żab, a taką żabę trzeba najpierw ugotować. Nie można jej jednak wrzucić do rozgrzanego garnka, bo szybko wyskoczy. Żaba to płaz zmiennocieplny, który przyzwyczaja się do otaczającej temperatury. Dlatego żaby wkłada się do wody o temperaturze pokojowej i stopniowo podgrzewa. Ta, nieświadoma zagrożenia kończy, powiedzmy... marnie.

Ale co gotowanie żab ma wspólnego z długami? Bardzo dużo! Dłużnicy w ten sam sposób powoli tracą zdrowie, a czasami i życie. Internet jest pełen postów, grup i forów, na których przeczytasz historie, które nie kończą się szczęśliwie, a ciągną się od lat, jak coraz większy ciężar. Są pełne bezradności, wściekłości, płaczu i dramatu.

Za każdą z tych historii stoją ludzie. Rodziny, które tracą majątki budowane przez całe życie. Małżeństwa, które się rozpadają, bo normalna rozmowa nie jest już możliwa ze względu na stres czy poczucie zdrady, gdy długi były zatajane tak długo, aż nie dało się już ich schować w szafie razem z innymi potworami. Czasem nawet samobójstwa.

Możesz nie mieć ochoty, bym mówił Ci o takich rzeczach, ale taka jest rzeczywistość setek tysięcy Polaków. Pytanie, czy masz ochotę do nich dołączyć i sprawdzić, jak silną masz psychikę, czy wolisz temu zapobiec, póki jeszcze możesz?

 


Następny artykuł Obliczanie wartości netto
Poprzedni artykuł Jak oszczędzać bez budżetu