Stawiaj cele rozsądnie
Wiosną budzi się nowe życie. Więcej słońca, ciepła i dłuższe dni dodają nam energii i chęci do działania. Bierzemy się za porządki nie tylko w domu. Wraz z pierwszymi dniami wiosny wiele osób postanawia dokonać pozytywnych zmian w swoim życiu. Chcą wyjść z nałogów. Zdrowiej się odżywiać. Uprawiać sport, uczyć się języków, poprawić relacje osobiste – przykłady można by mnożyć. Siłownie i baseny znów zapełniają się osobami, które postanowiły zejść z kanapy. Podobnie jak na początku roku, oblężenie przeżywają dietetycy, coache, trenerzy czy psychoterapeuci. Część tych, którym nie udało się wdrożyć noworocznych postanowień, próbuje po raz kolejny. Jednak już po kilku tygodniach grono chętnych ponownie mocno się przerzedza, zaś mnóstwo ludzi ma poczucie kolejnej porażki w realizacji celów…
Dlaczego tak się dzieje? Wielu z nas popełnia błędy już na samym etapie stawiania sobie celów: postanowień jest zbyt wiele, a ich dotrzymanie – mało realistyczne biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej osoba znajduje się oraz zasoby, do jakich posiada dostęp. Przykładowo: jeśli ktoś ma dużo wolnego czasu i pieniędzy, a do tego sztab pomocników (dietetyków, psychologów, trenerów osobistych) – łatwiej mu będzie schudnąć czy rzeźbić sylwetkę niż osobie, której nie tylko nie stać na profesjonalne i szyte na miarę doradztwo, ale po prostu pada ze zmęczenia po całym dniu spędzonym w pracy lub na wykonywaniu obowiązków domowych. U takiej osoby nawet znalezienie czasu na pozornie drobne działania jak wyjście na spacer czy ugotowanie zdrowego obiadu zamiast fast-foodu będzie wymagało dużej większej determinacji. Tym bardziej zasługuje więc na docenienie.
Co możesz zrobić, żeby zwiększyć szansę na realizację celu? Dziel go na mniejsze kroki, najlepiej takie, które pozwolą zobaczyć efekty w krótszym czasie, o ile oczywiście włożysz w to odpowiednio dużo wysiłku. Każdy krok we właściwym kierunku pomoże Ci budować nawyk sukcesu – jeśli nauczysz się dostrzegać i nagradzać nawet małe postępy.
Nie porównuj się z innymi!
Każdy z nas jest unikalny. Ma inną osobowość, ciało, predyspozycje, umiejętności, przekonania i doświadczenia. Znajduje się w innej sytuacji osobistej, zawodowej i finansowej. Weź to pod uwagę, stawiając sobie cele!
Warto inspirować się ludźmi, którzy osiągnęli to, czego my pragniemy i korzystać z dobrych praktyk. Jednak zanim zaczniesz obwiniać się, że nie osiągasz tego, co inni, zastanów się, w jakiej sytuacji znajdowała się ta osoba i co jej pomogło. Przemyśl, co Ty możesz wykorzystać i kogo poprosić o wsparcie. Ten sam rezultat wymaga zupełnie innego wysiłku u różnych osób.
Nie porównuj się z innymi osobami, ale z tym, w jakim miejscu Ty byłeś/byłaś jeszcze tydzień czy rok temu. Ambicja i chęć dogonienia najlepszych pomaga tylko w niektórych sytuacjach. Częściej takie porównywanie się jest źródłem spadku samooceny, poczucia bycia gorszym i słabym. A w rezultacie powoduje jeszcze większe blokady, demotywację i marazm. Myślenie: „skoro nie osiągnąłem/łam tego, co inni, to jestem żałosny/a” powoduje, że coraz trudniej jest zmotywować się do jakichkolwiek działań. Nawet tych, które realnie mamy szansę zrealizować.
Toksyczna mieszanina poczucia winy i wstydu
Psycholodzy już dawno udowodnili, że największe bariery w osiąganiu celów, wychodzeniu z nałogów czy wdrażaniu dobrych nawyków leżą w nas samych! Szczególnie destrukcyjna jest zaś mieszanina poczucia winy i wstydu. Jeśli nieadekwatnie obwiniasz się, gdy nie osiągasz celu, jeśli Twój „wewnętrzny krytyk” wyrzuca na Ciebie stek bolesnych epitetów, jeśli wstydzisz się, że podjąłeś/podjęłaś tylko część założonych działań, to zamiast motywować się, ugruntowujesz w sobie nawyk porażki! Z jednej strony zaczynasz postrzegać siebie jako nieudacznika, a z drugiej – generujesz lęk przed działaniem, bo wiąże się ono dla Ciebie z porażką i stresem. Jeśli nieustannie obwiniasz się za porażki lub za zbyt małe postępy, to sam/a sobie odbierasz energię i wiarę w siebie. A bez tego każdemu trudno jest zmobilizować się do działania…
W rezultacie jeszcze trudniej Ci zainicjować pożądaną zmianę i jeszcze bardziej boisz się niespełnienia oczekiwań (zwłaszcza swoich!). Rzadziej podejmujesz próby osiągnięcia celów. Szybciej zrezygnujesz – bo „po co się wysilać, jak i tak się nie uda?”… Twoja wiara w sens działania i samoocena staje się jeszcze niższa. Tak oto ugruntujesz w sobie „nawyk porażki”…
Celebruj nawet drobne sukcesy
Niewielu z nas ma to szczęście, że otrzymuje wystarczająco dużo motywującego feedbacku w pracy i w domu. Musimy więc sami go sobie zapewnić, aby wzmocnić chęć do działania i konsekwentnie trzymać się założonej drogi.
Naucz się dostrzegać swoje postępy i celebrować nawet drobne osiągniecia. To dodaje automotywacji i poczucia sprawstwa. Zachęca do konsekwencji i wkładania wysiłku w kolejne kroki.
Nagradzaj się nie tylko za wyniki, ale także za włożony wysiłek! Pamiętaj, że nie wszystko zależy od Ciebie. Często zdarza się, że choć daliśmy z siebie wszystko, rezultaty są poniżej oczekiwań. Jeśli nie docenisz swojego wysiłku, coraz trudniej będzie Ci osiągać cele.
Często słyszę od moich klientów na coachingu, że nie potrafią cieszyć się z sukcesów, a jednocześnie linczują się za każdą porażkę, a nawet za zbyt małe osiągnięcia. Takie podejście na dłuższą metę odbiera radość i poczucie własnej wartości. Wpędza w życie w ciągłym lęku przed porażką. Powoduje, że czujesz się zbyt słaby/a czy niewystarczająco dobry/a. Czas to zmienić!
Zbudowanie w sobie poczucia własnej wartości oraz nawyku doceniania siebie jest równie kluczowe dla skutecznego osiągania celów, jak samokontrola, sumienność, determinacja czy dobranie metod odpowiednich do naszej sytuacji i osobowości.
Na rynku dostępne są setki inspirujących książek z poradami, jak zmieniać nawyki i osiągać cele. Szczególnie polecam dwie: „Siła nawyku” Charlesa Duhigga i „Siła woli. Wykorzystaj samokontrolę i osiągaj więcej!” psycholożki Kelly McGonigal.